Jak wiecie od końca lipca szykowałem się na egzamin WSET Advanced (Level 3). W połowie listopada leciałem do Londynu, aby podejść do egzaminu. O tym jak wyglądał sam egzamin piszę w kolejnym poście, ale najpierw chciałbym serdecznie podziękować Ilonie, która przygarnęła mnie pod swój dach w angielskiej stolicy i wspaniale mnie ugościła. Ilona jest sommelierem, przygotowuje się obecnie do egzaminu na WSET Diploma i prowadzi bloga To co pijemy.
Miałem w planach na bieżąco pisać jak idą przygotowania, jak wygląda materiał, z czym idzie mi lepiej, a z czym gorzej, ale niestety muszę przyznać, że czasowo nie dałem radę tego planu zrealizować. Zresztą wystarczy spojrzeć na moją blogową aktywność i zauważycie, że ostatnio pojawiało się mniej postów niż zwykle. Czy zatem przygotowania są aż tak pracochłonne? Dla mnie były. Według oficjalnej specyfikacji WSET przewiduje co najmniej 6 godzin tygodniowo na samodzielną naukę, czyli wychodzi ok. godzina dziennie w ciągu tygodnia. Biorąc pod uwagę, że trzeba chodzić do pracy, załatwiać codzienne sprawy, utrzymywać życie rodzinne, spotykać się z przyjaciółmi, to czasu brakowało. Szczególnie początek był trudny, gdy na opanowanie pierwszych 60 stron przewidziany był tydzień czasu według harmonogramu kursu. Samo przeczytanie tego materiału w tym czasie było trudne, nie mówiąc o konkretnej nauce.
- Czynniki wpływające na jakość, styl i cenę
- czym są szczepy
- jak zbudowana jest winorośl
- choroby winorośli
- sposoby uprawy
- produkcja wina
- Wino i konsument
- SAT (Systematic Approach to Tasting) – czyli jak degustować wino według WSET
- parowanie wina z potrawami
- Wina spokojne Unii Europejskiej
- Bordeaux i okolice
- Burgundia i Beaujolais
- Alzacja, Dolina Loary
- Dolina Rodanu
- Niemcy, Austria, Węgry, Grecja
- Włochy, Hiszpania, Portugalia
- Wina spokojne Nowego Świata
- Kalifornia i inne regiony USA oraz Kanada
- Chile, Argentyna, Urugwaj
- RPA, Australia, Nowa Zelandia
- Wina musujące
- Wina wzmacniane
- Alkohole
Dodatkowo cały materiał podzielony był na część, które mogła pojawić się w pytaniach otwartych i zamkniętych oraz na część tylko do pytań zamkniętych.
Rozdziały o każdym z regionów składały się z opisu klimatu, gleb, głównych szczepów, apelacji, technik uprawy winorośli oraz sposobów produkcji. Materiał jest na różnym poziomie szczegółowości, od
„Madiran AC – here, red wines are produced from blends led by the deeply coloured, high tannin variety Tannat. These wines traditionally needed a long period of bottle aging to soften the tannins„
po szczegółowe rozpisanie głównych gmin Barolo z podziałem na rodzaj gleby jakimi się charakteryzują oraz w jaki sposób te gleby wpływają na wino. Dodatkowo z podręcznika można dowiedzieć się o apelacjach i szczepach, o których wcześniej nie miało się pojęcia, bo u nas rzadko się o nich mówi i na pólkach w zasadzie nie spotyka (np. region Bio Bio z Chile, czy też Dolina Okanagan z Kanady). Materiał dla mnie nie był łatwy, ale muszę przyznać, że teraz zdecydowanie pewniej czuję się w temacie win i wiele rzeczy jest zdecydowanie łatwiej zrozumieć.
Oprócz podręcznika przez cały czas trwania kursu mieliśmy dostęp do forum on-line, gdzie regularnie pojawiały się zadania do wykonania zgodnie z harmonogramem kursu. Ja te zadania zostawiałem sobie na później i traktowałem jako powtórkę na koniec kursu – ta praktyka bardzo dobrze się sprawdziła. Co dwa tygodnie pojawiały się również próbne testy zamknięte z 25 pytaniami, dzięki którym można było sprawdzić przyswojenie materiału. Nad całością przygotowań czuwał nauczyciel, który zdalnie monitorował nasze postęp i starał się motywować do nauki.
Nie zapominajmy, że na samym początku był również Tasting Tutorial, bo częścią egzaminu była również degustacja dwóch win. Według specyfikacji przystępując do egzaminu powinienem byłem spróbować m.in,
- Premier Cru lub Grand Cru z Burgundii
- Kabinett i późny zbiór z Niemiec
- Beczkowane Chardonnay lub Fume Blanc z Kalifornii
- Porto Ruby
- Barolo
- …
Ta część przygotowań była dość trudna z dwóch powodów. Po pierwsze, wina kosztują. Na szczęście tak się składało, że część win udało mi się próbować na różnych degustacjach w czasie przygotowań (np. sporo Barolo na wydarzeniu Barolo & Friends). Po drugie, już kilka dni po szkoleniu z degustacji nie byłem w stanie odróżnić kwasowości na średnim poziomie od kwasowości na poziomie średnim plus. Podobnie było z taninami, finiszem, itp. Cóż, trzeba było bazować na bardziej na własnym wyczuciu niż na tym, czego uczyli nas na szkoleniu.
Podsumowując, nauka wymagała sporego wysiłku, ale (nie znając nawet wyników) muszę powiedzieć, że było warto!
O samym egzaminie napiszę kilka słów w kolejnym poście.