Niektórzy z Was mogliby się zacząć zastanawiać, czy wszystko w porządku, czy żyję i skąd ta cisza na blogu? Otóż przez ostatni miesiąc boksowaliśmy się z naszym dostawcą internetu, aby nas podłączył pod sieć. Brak internetu = mniejsza aktywność na blogu. W międzyczasie sporo myślałem o tym, jak blog powinien wyglądać i jakie treści zawierać. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to już wkrótce odświeżę wygląd bloga i wrócą regularne wpisy.
P.S. Na Sauvigniony nie mogę już patrzeć 😉
P.S.2. Jeśli jesteście ciekawi jak wygląda nasze życie w Nowej Zelandii to zapraszam na blog Trampki w podróży.