Chyba wszyscy w Polsce znają markę Kim Crawford. Śmiem twierdzić, że obok Cloudy Bay, to właśnie etykiety Kim Crawford są najbardziej rozpoznawalne spośród nowozelandzkich win. Ale czy wiemy kim jest i co robi osoba stojąca za tymi winami?
Okazuje się, że już od ponad 10 lat Kim Crawford nie ma za dużo wspólnego z marką kryjącą się za jego nazwiskiem. W 2003 roku Kim i Erica Crawford sprzedali swoją markę kanadyjskiemu gigantowi Vincor za bagatela 50 milionów dolarów, a 3 lata później markę przejęło Constellation Brands (za ponad 100 milionów). Sam Kim opuścił firmę dwa lata później, ale ze względów na zapisy w umowie musiał czekać do roku 2009 z uruchomieniem nowego biznesu. Oczywiście małżeństwo Crawfordów wiedziało co robi i zaraz po uzyskaniu pieniędzy od Vincora kupili 100 hektarów ziemi w Marlborough, gdzie rozpoczęli organiczną uprawę winogron. Co ciekawe do dzisiaj Kim Crawford nie może używać swojego nazwiska w kontekście sprzedaży wina. Dlatego też ich projekt nosi nazwę Loveblock, a na ich stronie Kim i Erica nie podają swojego nazwiska, zamiast tego piszą:
You will notice that Kim goes by his first name around Loveblock, this is to respectfully avoid confusion with the brand that carries his name but with which he is no longer involved.
A jak smakują wina z nowego projektu Crawfordów?
Moscato Brut 2014, zrobione w stylu Prosecco, to zwiewne wino, pełne aromatów kwiatów, pomarańczy, miodu i cytryn, z żywą kwasowością i przyjemnym owocowym finiszem. Szału nie robi, ale jako zastępstwo dla Prosecco zdecydowanie daje radę.
Sporo Rieslingów produkowanych w Nowej Zelandii niesie ze sobą cukier resztkowy, dlatego, aby podkreślić wytrawny styl swojego Rieslinga Loveblock nazwał go Bone Dry Riesling. A dlaczego Kim zrobił takiego Rieslinga właśnie? Odpowiada: żona mi kazała. Dla mnie ten Riesling przypominał bardziej wersję Alzacką niż tę z Rheingau czy Mozeli. Sporo tutaj aromatów kwiatowych, miodowych, ale są też owoce w postaci moreli, brzoskwini i cytryn.
Pinot Gris 2012 to również klimaty alzackie, jest ananas, marakuje, dojrzał gruszka, odrobina miodu gryczanego. W ustach sporo ciała, kwasowość na średnim poziomie. Dobre, przyjemne Pinot Gris.
Najsłabsze moim zdaniem białe wino ze stajni Loveblock to Gewürztraminer 2011, ale chyba dlatego, że nie jestem fanem podkręconych słodyczą Gewurztów, a tutaj mamy aż 26g/L cukru. Są oczywiście typowe dla tego szczepu elementy płatków róż, jest liczi, są brzoskwinie i ananas w syropie, jest nawet trochę odświeżającej limonki. Jednak wszystko to przykrywa gruba warstwa cukru, która nie jest równoważona odpowiednią kwasowością.
Z win czerwonych próbowaliśmy Pinotów z Central Otago z dwóch roczników 2011 (pierwszy roczniki Pinotów od Loveblock) oraz 2012. Jesień 2011 w rejonie Bendigo, skąd pochodzą grona na to wino, była dość mokra, więc nie wszystkie kiście miały okazję dojrzeć do końca. W związku z tym wino nie jest tak mocno owocowe jak to jest typowe dla Pinotów z Central Otago. Jest tutaj więcej aromatów ziół i ziemi, co akurat dla mnie jest plusem. Ale trzeba przyznać, że rocznik 2012 jest jeszcze ciekawszy – dojrzałe wiśnie i śliwki skomponowane są z ziołami, grzybami oraz ściółką leśną. Dobra struktura w ustach, dodatek przypraw, dobra kwasowość i długi finisz sprawiają, że wino jest bardzo dobre.
Wszystkie wina Loveblock, które miałem okazję próbować reprezentowały wysoką jakość, a większość intrygowała czasami nieoczywistymi aromatami i dobrą strukturą. Jak widać dobry winemaker jest w stanie zakasać rękami i od podstaw stworzyć nowy, interesujący projekt.
A więcej na temat historii Kim i Erici (łącznie z pewnym skandalem) możecie przeczytać tutaj
Na zdrowie!