Winny Wtorek #132: riesling gotowy na kataklizm

Ale by było, zagapiłem się i prawie przespałem Winny Wtorek. Wczoraj moim wieczorem zauważyłem ożywienie wśród wtorkowiczów i przypomniało mi się, że przecież Sławek zaproponował fantastyczny temat: jeśli Ziemię nawiedziłby kataklizm, a Wy moglibyście uratować tylko jedną odmianę, co by to było? Teraz już u mnie środa wieczór, więc lekko spóźniony nadrabiam zaległości.

Oczywiście odpowiedzi na postawione przez Sławka pytanie może być tyle co winamaniaków na świecie i każdy z nas miałby rację. Ja jednak nie musiałem się długo zastanawiać, bo od dawna moje serce jest przy Rieslingu. Podobną drogą poszły dwa inne blogi: Nasz Świat Win oraz Winne Przygody. I tak naprawdę to oni wszystko już napisali: że świetny na orzeźwienie, idealny na zadumanie, wyśmienity do jedzenia, wspaniale odzwierciedlający siedlisko, pyszny na wytrawnie i jeszcze lepszy na słodko, późny zbiór, pleść szlachetna, wini lodowe, co tylko dusza zapragnie. No i pamiętajmy, że to Riesling właśnie otworzył moje oczy (a właściwie to serce i rozum) na wspaniały świat wina.

Jak przykład proponuję Rieslinga z późnego zbiory z rocznika 2008 od Pyramid Valley – wspaniale złoty, pachnący miodem, morelami, tostami, herbatnikami, bzem i limonkami. W ustach obdarza słodyczą, którą od razu zwinnie kontruje kwasowością. Wszystko ekstra pyszne i gotowe na kataklizm 🌋

Inni wtorkowicze wybrali do ocalenia:

Na zdrowie! 🍷

You Might Also Like