Tak jak my mamy Szarika, a Rosjanie mają Łajkę, tak Nowozelandczycy mają Pelorus Jacka, z tą różnicą, że ten ostatni nie jest psem a delfinem. Pelorus Jack przez ponad dwadzieścia lat na przełomie XIX i XX wieku pomagał statkom przepłynąć niebezpieczną cieśninę między północną a południową wyspą Nowej Zelandii. Gdy tylko jakiś statek próbował przepłynąć przez cieśninę od razu pojawiał się przed nim słynny delfin i pokazywał drogę wolną od skał i mocnych prądów morskich. Pelorus Jack był na tyle pomocny, że w 1904 roku zostało uchwalone specjalne prawo chroniące tego wyjątkowego delfina.
Ale dlaczego w sumie piszę o delfinie? Ano dlatego, że dobrze znany w Polsce producent – Cloudy Bay dla uczczenia Pelorus Jacka nazwał jego imieniem jedno ze swoich win. Cloudy Bay Pelorus Brut to musujący kupaż Chardonnay i Pinot Noir wytwarzany metodą szampańską. Bazowe wino najpierw starzone jest na trzy różne sposoby: w kadziach ze stali nierdzewnej, dużych beczkach i małych francuskich barriques. Następnie jest butelkowane, dodawane są drożdże i wino dojrzewa jeszcze co najmniej 2 lata zanim drożdże zostają usunięte, a wino w końcu trafia do sprzedaży. Wszystko to skutkuje aromatami świeżych zielonych jabłek, gruszek, mandarynek, cytryn i tostów. W ustach mocno jabłkowe i gruszkowe, z cytrynową kwasowością, i przełamującymi owocowość smakami maślanych herbatników. Do tego sporo ciała i kremowa tekstura wina świetnie balansują wysoki poziom kwasu. Świetne wino na cześć świetnego delfina!
Na zdrowie!