Saint Clair – klasyka klasyki z Marlborough

Kto by pomyślał, że zajmie mi to ponad 15 miesięcy, aby w końcu odwiedzić Marlborough, najważniejszy i największy region winiarski w Nowej Zelandii. Ale w końcu przyszedł ten czas i w drugi weekend kwietnia wsiedliśmy w samolot z Auckland do Blenheim i przez dwa dni odkrywaliśmy różne oblicza sauvignon blanc oraz ukryte skarby regionu.

Nasze degustacje rozpoczęliśmy od wizyty w Saint Clair Family Estate, winnicy dobrze znanej w Polsce, oferującej spory przekrój jakościowy i cenowy. Mieszkając jeszcze w Polsce kilkukrotnie próbowałem win od Saint Claire i  muszę przyznać, że nie przypominam sobie przypadku, w którym byłbym zawiedziony, a i stosunek ceny do jakości był zwykle bardzo dobry.

Histroria winnicy zaczyna się w 1978 roku, kiedy to Neal i Judy Ibbotson zaczęli uprawiać i sprzedawać winogrona w Marlborough. Po 16 latach małżeństwo doszło do wniosku, że warto spróbować swoich sił w produkcji wina na własną rękę. W dniu dzisiejszym Saint Clair to ponad 170 hektarów upraw i chociaż marketingowo winnica próbuje pozycjonować się w niszy butikowej, to jednak szybko można się zorientować, że nie jest to mała produkcja, a w kontekście Nowej Zelandii jest jedną z większych. Całe szczęście jakość idzie w parze z zamierzeniami marketingowymi i w winach z wyższych etykiet zdecydowanie widać butikowe podejście.

saintclair_ja

Podczas naszej wizyty mieliśmy okazję spróbować kilkunastu win. Poniżej znajdziecie podsumowanie tych najbardziej interesujących.

saintclair_savy

3 sauvignony: od wersji Premium, przez beczkowaną Barrique po najwyższą serię Reserve. Klasyka klasyki. Etykieta Premium 2015 to już wysoka jakość nowozelandzkich savów – świeży agrest, trawa, zioła, cytrusy, grejpfrut, białe porzeczki, nie tak ostro zielone jak wiele podstawowych sauvignonów. SB Barrique 2014 to już zupełnie inne klimaty, bo mamy do czynienia tutaj z savem fermentowanym w beczce i trzymanym na osadzie przez 9 miesięcy, czyli styl, który bardzo lubię. Chociaż w tym przypadku początkowo odrzucała mnie kiszonka i płaskość tego wina. Na szczęście odczekaliśmy chwilę, dzięki czemu wino miało okazję pooddychać i pokazać nam swój owocowy charakter (gruszki, zielone śliwki, melon, marakuja) z dodatkiem zapachu ogniska i palonego drewna. Reserve 2015 z doliny Wairau to już zupełnie inny poziom sauvignona – wino finezyjne, pachnące białą brzoskwinią, ananasem, marakują, agrestem, melonem i mokrą skałą z dodatkiem kwiatów i ziół.

saintclair_gruner

Saint Clair Pioneer Block Grüner Veltliner Block 5, czyli szczep, któremu bardzo kibicuję w wydaniu nowozelandzkim. Moje notatki mówią same za siebie: „świeże, jabłkowe, gruszowe, melonowe, pieprzne, dobra rzecz”.

saintclair_chardonnay

Co ciekawe największym zaskoczeniem było Chardonnay Pioneer Block 10 Twin Hills 2014, ze świetnym balansem, wanilią, tytoniem, ananasem, bananem, mineralnością, konkretną strukturą i pięknym finiszem. Wiadomo, że Marlborough nie słynie z Chardonnay, ale ta butelka pokazuje idealnie, że w winie nie ma miejsca na stereotypy i że zawsze trzeba mieć otwartą głowę na nowe doświadczenia.

saintclair_malbec

Wina czerwone były zdecydowanie dobre, jednak nie wywołały aż takich emocji. Pinot Noir Pinieer Block 23, Master Block 2012 był wysokiej klasy, Syrah z gron uprawianych w Hawke’s Bay było całkiem ok. Ciekawostką był Malbec (również z upraw z Hawke’s Bay), przypominający początkowo trochę malinowy syrop na kaszel, jednak nie był aż tak napakowany jak wersje argentyńskie i myślę, że dałby sporo przyjemności w towarzystwie steka Beef Wellington.

Degustację kończyliśmy na słodko z udziałem Noble Riesling 2013 –  kandyzowane owoce, daktyle, skórka pomaranczy, miód,  choć do pełni szczęścia przydałaby się odrobinę wyższa kwasowość.

saintclair_stol

saintclair_obiad

Wizytę kończyliśmy w niedawno otwartej na miejscu Vineyard Kitchen, która pozwala zjeść obiad pośród krzaków winorośli.

Na zdrowie! 🍷

You Might Also Like