Kilku z Was może jeszcze pamiętać jak w 2011 roku mierzyłem się z przygotowaniami, a później z egzaminem WSET Level 2. Była chwila stresu, ale gdy przyszły pozytywne wyniki, to głód wiedzy natychmiastowo wzrósł i trzeba było zapisać się na Level 3. Kilkanaście tygodni przygotowania, degustacje, książki, dwie wycieczki do Londynu i znów wszystko skończyło się pozytywnie. I tym razem przyszła chęć na więcej, czyli WSET Diploma. Jednak, gdy spojrzałem na potencjalne koszty, włączając w to dojazdy do Wiednia lub Londynu, to jakoś chęci szybko minęły i dość szybko zapomniałem o temacie.
Po przylocie do Nowej Zelandii dowiedziałem się, że w Auckland jest szkoła prowadzona przez panią MW, w której można zrobić cały kurs WSET Diploma. Problem dojazdów został rozwiązany, okazało się też, że zarabiając w nowozelandzkich dolarach koszt całego przedsięwzięcia jest mniej przerażający. Może zatem Diploma jest do zrobienia? Pojawiło się światełko w tunelu. Szybki email do MW z pytaniem kiedy rusza kurs. I równie szybka odpowiedź: na razie jest mało osób chętnych, więc w 2016 roku nie ma szans, aby kurs wystartował.
Przenosimy się w czasie do lutego 2017, wracamy razem ze znajomymi z weekendowego wyjazdu na kajaki, a w mojej głowie pojawia się myśl: czy ja nie chciałem robić Diplomy? Może warto się zainteresować tematem? Będą jeszcze w trasie odpaliłem wyszukiwarkę, aby sprawdzić, jakie są opcje. Okazało się, że za dwa dni ma być otwarte spotkanie z ową MW, na którym będzie omawiana kwestia potencjalnego rozpoczęcia kursu w 2017! Musiałem tam być!
Spotkanie oczywiście nie mogło się odbyć bez degustacji. A w międzyczasie MW opowiadała nam o poszczególnych częściach egzaminu, wymaganiach, materiale, podkreślając ciągle, że Level 3 to był pikuś w porównaniu do Level 4. Tak czy siak, nie udało się jej przekonać mnie, że Diploma to kiepski pomysł, więc po kilku tygodniach namysłu, rozmowach z kilkoma osobami (dzięki Andrzej za porady przekazane w nocy! Dzięki Łukasz za wiarę we mnie!), uzgodnieniu wszystkiego z żoną, oficjalnie zapisałem się! W ostatnią niedzielę dowiedziałem się, że tym razem grupa się uzbierała i od kwietnia ruszamy z koksem! Czekają mnie prawie 2 lata solidnej pracy, czytania książek, szykania informacji po internetach, rozmów z osobami z branży i oczywiście dziesiątki degustacji. To dopiero będzie przygoda!
Trzymajcie za mnie kciuki, ok? Wielkie dzięki! 🍷😀